sobota, 27 września 2014

10 kosmetyków które zrewolucjonizowały moje życie

Cześć!
Zapewne każda z nas ma kilka kosmetyków, które zmieniły nasze spostrzeżenia na temat pielęgnacji, czy makijażu. Znalazłyśmy to coś, ten nasz ideał który się dobrze sprawdza. Nie zwlekając, zapraszam was na moje top 10 produktów, w tym jedno akcesorium kosmetyczne, bez których nie obędę się na co dzień, i które zmieniły moje kosmetyczne życie.



1. Puder bambusowy z jedwabiem, Biochemia Urody
Puder ten mam już 1,5 roku, powoli zbliżam się do końca opakowania. Wybrałam wersję z jedwabiem, ponieważ nie lubię takiego typowego płaskiego matu. Na długo matuje cerę, nie podkreśla suchych skórek, jest transparentny (może na początku bielić twarz), do tego bardzo wydajny, i przystępny cenowo. Bardzo podobne właściwości ma puder z Inglota, jednak cenowo i tak BU wypada taniej.


2. Catrice, eyebrow set
Jeszcze rok temu do podkreślania brwi podchodziłam bardzo krytycznie. Uważałam że jest mi to nie potrzebne. Dopiero gdy zakupiłam ten zestaw (i odpowiednie pędzle) zauważyłam, że moja twarz  o wiele lepiej wygląda z wypełnionymi brwiami, a mam w nich niestety braki. Od tej pory jesteśmy nie rozłączni, jaśniejszy cień jest idealny do moich blond włosów. Idealny jest też na podróże, ponieważ zawiera mały pędzelek, grzebyczek i pęsetę. 
3. Wibo, Candy Shop (na zdjęciu nr. 3)
Nie chodzi mi tylko o tę serię, ale o wszystkie piaski. Uwielbiam lakiery teksturowe, szybko schną, nie trzeba nakładać na nich top coat, i długo się utrzymują. Moja kolekcja stale się powiększa :).
4. Catrice all matt plus
Podkład ten odkryłam rok temu. Wiele osób go chwaliło, bardzo mnie zaciekawił swoimi właściwościami. Rozświetlenie i mat? Czy to w ogóle możliwe? Tak! Ten podkład jest strzałem w
10. Pobił nawet testowanego przeze mnie Estee Lauder Double Wear Light. Jest długotrwały, ma satynowe wykończenie, średnie krycie,  nie podkreśla niedoskonałości, i lekko matuje. Już nigdy więcej go nie 'zdradzę' :).


5. Biała glinka anapska
Dlatego tak bardzo lubię wymiany kosmetyczne na wizażu, dzięki temu mogę odkryć coś nowego,a komuś wysłać coś, co u mnie się nie sprawdziło. O tej glince będzie obowiązkowo osobny post. W skrócie- ma działanie mikrozłuszczające, wysusza wypryski, rozjaśnia cerę, dodaje jej blasku. I co najważniejsze nie powoduje wyprysków (co zdarza się przy stosowaniu glinek). Jeśli chodzi o te dostepne w drogeriach, polecam glinkę białą z Efektimy, ma podobne właściwości. 

6. Tangle Teezer
O tej szczotce nie trzeba mówić wiele. Skusiłam się na nią dopiero  na początku tego roku, i żałuję że tak późno. Moje włosy są bardzo niesforne- z jednej strony bardzo lubię się kręcić, gdy jest wilgotne powietrze, a z drugiej strony są proste, są też bardzo gęste, co utrudnia sprawę czesania ich. Odkąd mam TT nie martwię się o to.


7. Lady Speed Stick, antyperspirant w żelu
Możecie się śmiać, ale dopiero gdy odkryłam ten dezodorant, zobaczyłam co to prawdziwa ochrona przed poceniem. Inne pozostawiały lepiąca warstwę, nie pachniały tak jak bym chciała (kłóciły się z perfumami), nie chroniły dostatecznie, zostawiały plamy na ubraniach. Ten chroni mnie cały dzień, a nawet dłużej :). Moim zdaniem wersja w żelu jest lepsza, szybciej się wchłania i nie pozostawia plam na ubraniach, o co łatwo jest przy sztyftach.


8. Acnosan T
Kupiłam po wielu poleceniach moich rodziców, którzy stosowali go gdy byli młodzi. I przyznaję moim rodzicom 100% rację. Ten specyfik, tani, napakowany alkoholem, sprawił że moja skóra wygląda po prostu dobrze. To z czym walczyłam w maju, jest nie do opisania. Teraz ropne wypryski zdarzają się rzadziej, przebarwienia stopniowo znikają, tak samo grudki. Oczywiście obowiązkowo przy stosowaniu tego typu preparatu jest nawilżenie, a także chociaż minimalna ochrona
przeciwsłoneczna.
9. Maść ochronna z wit. A
Dobra na wszystko, stosuję ją w bardzo suche miejsca, np. między brwiami, tam często moja skóra wręcz łuszczy się z przesuszenia. Na otarcia po nowych butach, podczas kataru gdy okolice nosa są podrażnione, suche pięty czy łokcie. Kosztuje niewiele a jest tak wszechstronna.


10. Maski  proteinami mlecznymi
Z miejsca mogę wam polecić dwie które stosowałam- L'Biotica Biovax intensywnie regenerująca maseczka z proteina mlecznymi, oraz Kallos mleczny dostępny m.in. w Hebe. Co prawda Biovax lepiej zregenerował moje suche końcówki, a Kallos utrzymuje to w ryzach, jednak obie polecam, bo do moich cienkich, gęstych i przetłuszczających się włosów idealnie się nadają, nie obciążając ich. Używanie regularnie sprawiają że włosy są sprężyste, miękkie, a końcówki rzadziej się rozdwajają (staram się często odwiedzać fryzjera, aby je podcinać).

Zapraszam was także na mojego świeżo założonego funpage na facebooku Klik

Pozdrawiam, 
Antymionka


wtorek, 16 września 2014

BeGlossy wrzesień 2014

Cześć!
W zeszłym miesiącu beGlossy na tyle zaskoczyło i zadowoliło mnie swoją zawartością, że postanowiłam przedłużyć subskrypcję, i zamówić jeszcze jedno. I oto ono!

Tym razem pudełko jest już klasyczne, bladoróżowe, eleganckie.Właśnie taka odsłona beGlossy podoba mi się najbardziej. Oczywiście soczyste, pomarańczowe pudełko wpasowało się w letni klimat, i taka zmiana wizerunku raz na jakiś czas bardzo cieszy oko :).


Po otwarciu ukazuje nam się zawartość przewiązana kokardką, wraz z informacjami na temat produktów. 
W tym miesiącu jestem równie zadowolona z wszystkich kosmetyków, na pewno wszystkie z przyjemnością wypróbuję. Jest to duża odmiana, patrząc na pudełka m.in. czerwcowe i lipcowe które mnie niczym nie zachwyciły.




W pudełku znalazły się:
1. Auriga, Flavo C serum, 3 ml
Super miniatura, ostatnio bardzo polubiłam się z serum, gdy to mi podpasuje, nie wykluczam zakupu pełnego opakowania. 
2. Benefit, It's potent! Eye cream, 3g
Kolejna miniatura, jednak wystarczająca, aby spokojnie sobie wypróbować. Jestem osobą bardzo wymagającą jeśli chodzi o oczy, jest to strefa twarzy o którą dbam najdelikatniej.
3. Isis-Pharma, Glyco-A 12%, 5 ml
Miałam jego zamiennika z Le Maadr, i byłam naprawdę zadowolona. Zdecydowanie cera się uspokoiła. Także jest to miniatura, pełne opakowanie ma 30 ml, jednak to 5 ml powinno nam dać do myślenia, czy chcemy go zakupić (używa się go jako maseczkę)
4. Pantene PRO-V, Błyskawiczny tonik wzmacniający, 95 ml (pełen produkt) 
Tutaj tez jestem bardzo zadowolona, moje włosy są cienkie, łatwo je obciążyć. Dodatkowo jesienią zawsze przechodzę krótki okres wypadania włosów. Zdziwiła mnie lekko konsystencja tego toniku- jest on w postaci żelu!
5. Yves Rocher, Wydłużający tusz do rzęs 360, edycja limitowana 
Jestem zdania, że tuszy nigdy za wiele :). Tuszu z tej firmy nigdy nie miałam, ale słyszałam że są naprawdę dobre. Tym bardziej się cieszę, bo jest to tusz typowo podkręcający, a moim rzęsom tego brak. 
6. Red Blocker, krem do skóry naczynkowej na dzień
Niedługo skończy mi się miniatura kremu z edycji sierpniowej, i zabiorę się za niego. Moja skóra niestety jest naczynkowa, ma także skłonność do rumienia. Satysfakcjonuje mnie nawet SPF w ilości 15. Dzięki zielonemu pigmentowi nie będę też musiała używać większej ilości korektora na ewentualnie zaczerwienienia. 


Podsumowując- mamy 6 produktów, dwa pełnowymiarowe, jeden dodatkowy i 3 miniatury, które moim zdaniem spokojnie można wypróbować (to nie saszetka 1ml). Poza tym, niektóre produkty są wysokopółkowe, po które większość z nas z reguły nie sięga ze względu na zbyt wysoką cenę. Dla mnie pudełko wrześniowe jest strzałem w 10. Jestem ciekawa waszej opinii, czy są np. produkty którymi w ogóle nie jesteście zainteresowane? Co byście zmieniły?

Zapraszam was na mojego instagrama, gdzie często zamieszczam zdjęcia moich nowości kosmetycznych, i różnych innych ciekawostek:  Mój instagram

Pozdrawiam, Antymionka




sobota, 13 września 2014

Wrześniowy czas Jeżyny #4

Cześć!
Każdy z nas zapewne zna Jeżynę- słodko kwaśny smak tych owoców przypomina przede wszystkim dzieciństwo. Często można ją spotkać w lasach, lub na ich obrzeżach. Ja posiadam swój egzemplarz, niestety nieco zdziczały (planuję posadzić nowy krzew) ale nadal pełen wigoru, dający sporo dużych, soczystych owoców nadających się na dżemy czy kompoty. Jednak ostatnio zbierając owoce zaczęłam szukać informacji na temat tej rośliny, trochę z innej beczki niż jedzenie jej, i trafiłam na całkiem pokaźną listę właściwości.


Owoce i liście
-witaminy: A, B, C, E
-kwas cytrynowy
-błonnik
-antyoksydanty (profilaktyka nowotworu od wewnątrz)
-regulują trawienie
-wzmacniają organizm
-mają działanie uspokajające (także dla dzieci), przeciwbiegunkowe, ściągające, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, przeciwgorączkowe
-zawierają antocyjany (barwniki roślinne) które zmniejszają kruchość naczyń krwionośnych
-reguluje przemianę materii
-działają wykrztuśnie, w czasie kaszlu
-sok z jeżyn pomaga w czasie PMS
Liście świetnie nadają się jako okłady na wypryski oraz rany, które nie chcą się goić. Herbata z ususzonych liści jeżyny pomaga w walce z przeziębieniem, chorobach żołądka i jelit.

Jak widać, jeżyna jest dość nie docenianą rośliną, a to błąd, ponieważ nie dość że spowalnia procesy starzenia, to jeszcze pomaga w czasie przeziębienia czy Zespole napięcia przedmiesiączkowego. Obecnie jest czas zbierania jeżyn, warto się im przyjrzeć, zebrać owoce na sok, dżem, oraz liście na herbatę. Taka kuracja liśćmi jeżyny jest o wiele zdrowsza niż antybiotykoterapia. Oczywiście jeśli po kilku dniach nie nastąpi poprawa, koniecznie musimy się udać do lekarza.



Na końcu krótka instrukcja suszenia, będzie o tym osobny wpis.
Zbieramy liście całe, bez uszczerbków, oraz chorób. Myjemy w durszlaku pod bieżącą wodą, i suszymy na ręczniku (potem możemy je przełożyć na papierowy). Zostawiamy przez około 2 tygodnie w suchym, ciemnym miejscu (niektórzy suszą na słońcu, ale może to się odbić na właściwościach rośliny). Wysuszone liście zamykamy w szczelnym pojemniku, plastikowym lub szklanym (może być słoik).

Inne sposoby na liście (np. do maseczek lub okładów) klik->  Sposoby na zioła


Do mojego ogrodu zawitała też jesień..


... ta kwitnąca także :).


Pozdrawiam,
Antymionka


sobota, 6 września 2014

Moi ulubieńcy lata 2014

Post z ulubieńcami nie będzie się pojawiał często, ale wiem że dużo osób takie lubi, a lato to pora roku w której każdy dba o siebie bardzo indywidualnie. Dużo rzeczy które aktualnie używam, czy lubię, pokazuję wam na instagramie (mój instagram - klik!).

Zacznijmy od zapachu, który myślałam że będzie za ciężki. Florabotanica od Balenciaga okazał się idealny na już chłodniejsze wieczory, mocny, wyrazisty, kobiecy. Bardzo go lubię, obecnie mój ulubiony zapach, ale czaję się na jakieś jabłuszko DKNY :).


Moje włosy w ryzach trzymała odżywka Glad Hair Day z Soap&Glory. Jest to dość dziwna sprawa, ale po nałożeniu na włosy, sztywnieją, a po spłukaniu są znów miękkie, ale jednocześnie dają się swobodnie ułożyć, nie obciąża włosów, i nieziemsko pachnie.. Malina z bananem? Tak mi się kojarzy :).

Do twarzy jest kilka więcej produktów. Coś co pomogło mi uspokoić skórę, to Acnosan T. Płyn ten jest dość mocny, na alkoholu, ale nic tak się nie rozprawiało szybko z moimi wypryskami jak on. Do tego szybki goi ślady, i wybiela przebarwienia.


Do demakijażu oczu odkryłam coś, co na pewno kupię w pełnowymiarowej wersji. Wakacje to też czas wyciągania miniaturek i próbek, aby zajęły jak najmniej miejsca. Ta miniatura wody micelarnej od Vichy całkowicie mnie zaskoczyła. Jest niesamowicie delikatna, nie pachnie nachalnie, dobrze zmywa makijaż, nie podrażnia oczu. Z tego co wiem często można ją kupić w Super Pharm z ich kartą za 20 zł.

Krem liftingujący z Dax był w sierpniowym pudełku beGlossy. Nie spodziewałam się że będę  z niego aż tak zadowolona! Czytałam różne opinie na jego temat, u mnie wspaniale sprawdza się pod makijaż, jest lekki i dobrze nawilża. Jeden z niewielu kremów które nie powodowały u mnie wyprysków w ostatnich miesiącach.

Do mocnego oczyszczania twarzy używałam maseczki Fab Pore z Soap&Glory. Po zapachu i działaniu stwierdzam że ma w sobie dużo mentolu, który dogłębnie oczyszcza i przygotowuje skórę np. na wielkie wyjście. Lekko rozjaśnia, i zapobiega pojawienia wypryskom. Działa też jak peeling mechaniczny, co dodatkowo odświeża, i chłodzi w letnie dni!

Mycie twarzy ostatnio opanował żel Synergen różowy z rossmanna. Nie dość, że ma cudowny, owocowy zapach, jest wydajny, przy myciu zamienia się w przyjemną emulsję, dokładnie zmyając makijaż czy inne zanieczyszczenia.

O tym filtrze La Roche Posay już pisałam w poście o moich filtrach, powtórzę tylko jeszcze raz że jest lekki, nie bieli i nie obciąża skóry. Nadaje się pod makijaż (wersja nie barwiąca oczywiście).


Niestety balsamowania ciała u mnie nadal kuleje, tym bardziej że było miejscami bardzo gorąco. Jednak znalazłam balsam który wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając klejącej warstwy. Eveline Extra soft, balsam ultranawilżający jednocześnie koi też moją dość mocno alergiczną w tym czasie skórę. Już nie wspomnę o bardzo przydatnej pompce :).


Z kolorówki także o dziwo trochę się nazbierało, rzadko kupuje coś nowego z tego działu, raczej powracam do sprawdzonych kosmetyków.
Przekonałam się do błyszczyków, któregoś dnia rano wstałam, o stwierdziłam że chcę jasnoróżowy błyszczyk. Szczęście się do mnie uśmiechnęło, i w drogerii Natura złapałam błyszczyk z essence, w kolorze baby pink, z lekkimi, srebrnymi drobinkami. Od tej pory gości u mnie niemalże codziennie, mimo tego że klei się jak każdy, ale jest trwały i przepięknie wygląda na ustach, dopełniając delikatny makijaż.

Wybaczcie ale nie dało do końca się zdjąć naklejki z ceną, i przez to nakrętka nie fajnie wygląda :(

W czasie mojego pobytu w Poznaniu, podczas czekania na pociąg, jak to ja- kobieta, udałam się do galerii handlowej. Tam w oko wpadła mi beżowa kredka od Lovely, która od tamtego czasu jest nieodłącznym elementem mojego makijażu. Spojrzenie wygląda świeżo i promiennie. Do tego jest nieziemsko wydajna, Od połowy lipca w ogóle jej nie temperowałam :).

Z lakierów upodobałam sobie kolejny piasek od Lovely, tym razem z serii Ibiza. Jedna z dziewczyn na instagramie powiedziała mi że spokojnie mogę aplikować go na base coat, jest polecany do sztucznych paznokci ponieważ zawiera mocny barwnik. Mi z paznokciami nic nie zrobił, utrzymywał się bardzo długo. Niestety kolor na zdjęciu jest przekłamany (nr. 3) jednak pokazywała go na instagramie, piękna, neonowa pomarańczka :).

W wakacje dużo eksperymentowałam z brwiami, a pomógł mi w tym cień z Catrice z zestawu do brwi. Jestem naturalną blondynką, więc wybrałam jaśniejszy odcień. Świetny zestaw na podróże, w środku mamy mini grzebyczek i pędzelek do nakładania.

Pozdrawiam, Antymionka