wtorek, 29 lipca 2014

Sezon na miętę pieprzową #3

Cześć!
Mięta jest jednym z najpopularniejszych ziół w naszych ogrodach, ponieważ jest wszechstronna.Każdy z nas zna herbatę miętową- to po nią zazwyczaj jako pierwszą sięgamy w dolegliwościach brzucha. Jednak nie tylko w takich sytuacjach się sprawdza. W lecie orzeźwia w napojach i deserach, także doprawia nasze dania. Niby tak popularna, ale mało kto stosuje ją do włosów czy cery. W uprawie jest dość łatwa, należy ścinać ją po pojawieniu się kwiatostanów, ścinana mięta szybko odrasta.

Co zawiera mięta:
-olejek miętowy
-kwas askorbinowy
-karoten
-betaina
i inne składniki.
Jeśli chodzi i zastosowanie to oczywiście na dolegliwości żołądkowe, usprawnia prace jelit, antybakteryjne, uspokajające. Więcej informacji znajdziecie tutaj.
Chciałabym się skupić głównie na działaniu antybakteryjnym, jako płukanka do włosów (na przetłuszczanie i swędzenie) oraz tonik do twarzy.
Niestety na temat kwiatostanów nic mi nie wiadomo- są jadalne, ale do czego je dodawać, jak stosować- nie wiem. Ja je suszę i wkładam do woreczka z materiału by włożyć go do szafy- działa antymolowo i dodatkowo w szafie ładnie pachnie.



Oczywiście podczas zbierania musimy się liczyć z tym, że spotkamy małych przyjaciół :)


Myślę że nie ma sensu się wiele rozwodzić nad tą rośliną- obecnie jest czas jej zbiorów. Na pewno napiszę wam jak się sprawdza jako płukanka do włosów.

Pozdrawiam, Antymionka

piątek, 25 lipca 2014

Salicylol - tani i skuteczny sposób na problemy skóry głowy

Cześć!
Co jakiś czas borykam się niestety ze swędzeniem skóry głowy. Jest to spowodowane przede wszystkim alergią oraz niektórymi kosmetykami do pielęgnacji włosów. O tym specyfiku po raz pierwszy usłyszałam u Nieesi25, która prowadzi kanał na youtube.
Ja za buteleczkę tego płynu zapłaciłam 10,50 w aptece. Myślę że większego problemu z dostępnością nie będzie. Składa się on z 50 mg kwasu salicylowego oraz 950 mg oleju rycynowego. Ma działanie przede wszystkim keratolityczne.

Jak widać u mnie pierwsze jesienne znaki, orzechy laskowe spadają z drzewa ;)

Stosowałam go co 4 dni, nabierając na płatek kosmetyczny, i wcierając w skórę głowy. Skupiałam się na miejscach które bardzo mi dokuczały, czyli nad uszami oraz tył głowy.
Płyn jest gęsty, ale trzeba wypracować sobie jaką ilość wylać na wacik, aby się nie rozlał. Polecam wykonywać zabieg w łazience. Po 1,5-2 godzinach myjemy dokładnie włosy i skórę głowy (polecam zaopatrzyć się w łagodny szampon)
Czasem potrafił mnie w czasie działa piec w skórę głowy, ale potem to wrażenie przechodziło. Przez pierwsze kilka stosowań nadal mnie swędziała po nim skóra, jakoś po 2 tygodniach regularnego stosowania skóra była wręcz ukojona, jak nowa. Liczyłam trochę na zmniejszenie przetłuszczania włosów, ale nic takiego nie zaobserwowałam.
Płyn jest wydajny, niewiele trzeba aby wetrzeć w skórę.
Ocenie jestem 2 miesiące od pierwszego zastosowania tego płynu, z większymi przerwami stosowałam go co 3-4 dni. Nie mam większych problemów ze swędzeniem czy podrażnieniem, mimo że alergie dają o sobie znać.
Wybaczcie za lekko zaolejowaną etykietę, jednak płyn lubi czasem ociekać z szyjki

Zaciekawił mnie fakt, że może być stosowany pomocniczo w leczeniu trądziku. Nie należy go stosować na duże powierzchnie skóry, a więc patyczkiem kosmetycznym smaruję go na pojedyncze pozostałości po wypryskach, czy zmiany. Po 2 godzinach zmywam żelem do mycia twarzy i nakładam krem. Na razie niestety nie mogę się wypowiedzieć czy działa- za mną dopiero dwa zastosowania. Jedyne co mogę powiedzieć, to wrażenie jak po peelingu enzymatycznym.

Uważam, że ten polsku produkt jest warty uwagi. Działa o wiele lepiej niż różne szampony wcierki czy odżywki. Jeśli chodzi o wrażliwą skórę głowy, mogę też polecić szampon z Ziaji seria med, przeciwświądowy. Jest delikatny, i łagodzi swędzenie skóry. Dla mnie, alergika jest to rzecz niezbędna.



Pozdrawiam, Antymionka

wtorek, 22 lipca 2014

Mój ulubiony peeling kawowy do ciała

Cześć!
Wiem że już pewnie każdy słyszał o tym peelingu, ja z nim styczność mam mniej więcej od 1,5 roku. Bardzo go lubię za to, że mogę dodać do niego rzeczy które lubi moja skóra. Moją ulubioną wersję przedstawiam poniżej :).


Sól, kawa oraz olej sezamowy.
Nawet w lecie moja skóra jest dość sucha, a nienawiść do balsamowania się o tej porze się jeszcze bardziej uwydatnia. Z doświadczenia jednak zauważyłam, że potrzebuje ona regularnego, dość mocnego peelingu z olejkiem- wtedy jest gładka, a krostki na ramionach czy plecach rzadko się pojawiają.
Całość mieszam razem w proporcjach 2 łyżki soli + 1 łyżka kawy + 1,5 łyżki oleju. Do tego kilka kropel żelu pod prysznic, i trochę wody, aby konsystencja była bardziej mokra i zwarta.
Tak wyglądają zmieszane trzy wyżej przedstawione składniki

W związku z tym, że bardzo intensywne zapachy mi nie służą, peeling ten zawsze wykonuję rano.
Zapach kawy w ciągu dnia ulatnia się, a wieczorem znów biorę prysznic.
W swoich zasobach posiadam peeling do ciała firmy Dax Perfecta, bodajże kakaowy. Niestety tak jak kiedyś był super, tak teraz na moich ramionach wyskakuje dużo wyprysków po jego zastosowaniu. Kawowy peeling super 'oczyszcza' skórę ramion. Zmniejsza on nieco opaleniznę- ja w tym roku nabawiłam się nierównomiernej opalenizny, tylko dekolt i lekko ramiona, peeling ładnie wyrównał koloryt i dzięki temu wyglądam normalnie :).

Pozdrawiam, Antymionka

poniedziałek, 21 lipca 2014

Co nowego w ostatnim miesiącu + plany

Cześć!
Na dworzu panują (niestety) nieziemskie upały. Ja nie przepadam za taką pogodą, może to dziwne ale zdecydowanie lubię bardziej chłodniejsze miesiące. Działo się też kilka rzeczy, o których chciałabym napisać na blogu.
Wygrałam w konkursie wakacyjnym La Roche Posay, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Dawno o nim zapomniałam, a dziś przyszła nieoczekiwana paczka, w niej znajdował się lekki fluid barwiony SPF50+.
 
Do tej pory nie miałam styczności z filtrami La Roche Posay- jednym z czynników była cena (ok. 50 zł wzwyż) a drugim to, że byłam sceptycznie nastawiona do filtrów 50 (moja cera po Vichy zareagowała niezbyt dobrze). Niedawno dopiero się do nich przekonałam, mam w swoich zbiorach 2 filtry, o których na pewno napiszę osobną recenzję, bo są tego warte. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi, tego jaki będzie miał kolor, krycie, i ogólne zachowanie na twarzy. Tubeczka jest bardzo mała, nie zajmuje dużo miejsca, co zasługuje na ogromny plus.
 
 
W ostatnich miesiącach przybyło do mnie też kilka próbek- niektóre kupiłam, inne dostawałam do zakupów.

 
Są to między innymi próbki La Roche Posay - redermic, hydraphase, rosaliac, GlamGlow, Estee Lauder, Chanel, Gernier, Gabriela Sabatini, Eucerin (z którym miałam już do czynienia, próbki te mają na tyle dużą pojemność że starczą na poranne mycie i zaaplikowanie kremu).
 
 
Od dawna chodziło za mną też wypróbowanie podkładu z górnej półki, po wielu nieprzespanych nocach decydowania, padło na Estee Lauder Double Wear Light, w kolorze 1.0. Próbka 10ml kosztowała mnie 45 zł. Krem Chanel Hydra Beauty, jestem ciekawa czy bardzo odbiega jakością od dermokosmetyków czy drogeryjnych kremów.
 
W tym miesiącu umilało mi życie kilka rzeczy. Począwszy od szortów po bluzki na ramiączkach, po mrożoną kawę, która często u mnie gości.
 
 
W makijażu minimalistycznie- krem bb, tusz do rzęs, róż, i puder matujący- to właśnie ten, bardzo mnie zaskoczył, myślałam że nic nie przebije mojego dotychczasowego ulubieńca bambusowego z Biochemii Urody.
 
Inglotowski puder matujący w miniaturowym opakowaniu okazał się na tyle skuteczny z moją świecącą się cerą, że na pewno po skończeniu zaopatrzę się w duże opakowanie.
 
Moje plany na następne miesiące ciepłych temperatur wyglądają następująco:
1. Mam zamiar pozbyć się przebarwień, do tego calu stosuję acne derm (została mi połowa tubki). Moja skóra nie toleruje zbyt wielu produktów na raz, mycie twarzy+ płyn z kwasem+ tonik i na to krem nawilżający czy serum, nie sprawdziło się. Po skończeniu acne derm napiszę moje ogólne wrażenia.
2. Zużywanie zapasów, czyli projekt denko. Przyznaję się, że mam niektórych rzeczy po prostu za dużo. Mam na myśli m.in. balsamy do ciała. Jestem osobą która w pewnych rzeczach lubi minimalizm, nie lubię gdy dużo kosmetyków wala się po szufladach. Zdecydowanie każda rzecz po sztuk jeden wystarczy. Choć wybaczam mega promocjom, które zdarzają się raz na jakiś czas.
3. Częstsze posty dotyczące zielarstwa. Ostatnio nie miałam czasu zbytnio na wyprawy, ale teraz mam go o wiele więcej. Możecie spodziewać się postów z ziołami oraz przepisami (także takimi do kuchni).
 
Pozdrawiam, Antymionka
 
P.S. zaktualizowałam moją pielęgnację, jeśli jest ktoś ciekawy to zapraszam klik


środa, 9 lipca 2014

Co zabieram ze soba w podróż, i co jest w mojej torebce?

Tak jak obiecałam- post  jak przygotowuję się do podróży :).
W piątek wyruszam z domu o godzinie 5:30, o 7 mam pociąg, jadę nim 3,5 godziny, potem przesiadka i następne dwie. Jestem osoba która dobrze znosi podróże, bardzo lubię jeździć pociągiem, autokarem, sprawia mi to przyjemność :).
Pierwsze must have, to wygodne ubranie. Nie ma to jak podróż w niewygodnych, za ciepłych, lub wyletnionych ubraniach. Wiele osób jedzie np. do ukochanej osoby i chcemy dobrze wyglądać, ale to da się połączyć :).
Przed podróżą zawsze sprawdzam pogodę, rano jak wstaję dodatkowo zerkam przez okno i patrzę na termometr. W związku z tym, że w piątek ma być dość ciepło, bo około 26-30 stopni, mój zestaw prezentuje się tak:
Zwiewna koszulka z wycięcami na rękawach, od dawna taką chciałam. Co prawda nie jest z bawełny, ale daje radę. Spodenki to jedyna opcja w takie upały, jeansy czy nawet leginsy idą u mnie w odstawkę. Te są niezwykle wygodne. Pod top, aby nic mnie nie uciskało zakładam krótki top, służący za stanik, typu bandeau.

szary top H&M/spodenki C&A/czerwony top C&A
 
 
 
Jeśli chodzi o torebkę i buty to zawsze biorę ze sobą sprawdzone rzeczy. Torebka jest bardzo duża, lubię mieć w drodze wszystko czego mogłabym potrzebować, począwszy od plastrów na odciski po żelu antybakteryjnym i czymś do jedzenia. Jest sztywna, można ją nosić na ramieniu jak i w ręce.
Buty to sandały, lekkie, typu japonki, nie uwierają mnie ani nie obcierają palców, co w przypadku tego typu butów jest najważniejsze. Gdzieś mam jeszcze wkładki żelowe na przód, być może wezme je też ze sobą.
 
torba Reserved/buty Deichmann
 
 


 
 
A oto co mieści się w torbie :)
 
1. Coś do picia, czyli jakiś sokopodobny wytwór z biedronki
2. Chusteczki nawilżane, zawsze mam przy sobie paczkę
3. Woda, niezastąpiona, w czasie takich upałów o niebo lepsza od schłodzonych coca coli i sprite
4. Gumy orbit white, zielone, mojej ulubione na świeży oddech o każdej porze dnia :)
5. Puder Synergen do poprawek, kolor najjaśniejszy teraz jest dla mnie idealny
6. Kabuki z biedronki do wyżej wymienionego pudru
7. Serum do rąk z tołpy, zawsze mam jakiś krem przy sobie, bo mam cały rok suche dłonie
8. Chusteczki
9. Batonik na drogę ;)
10. Portfel
11. Pomadka z Isany SPF 10, oraz moja ukochana L`Oreal rouge caresse w odcieniu Cheeky magenta
12. Etui na okulary (nie przeciwsłoneczne :) )
13. Chusteczki do higieny intymnej Facelle
14. Mała kosmetyczka, a w niej babski niezbędnik
 
Co jeszcze może się przydać, i co możemy wziąć ze sobą?
Oczywiście pakujmy się z rozsądkiem- nie ma co ze sobą zabierać niepotrzebnych, lub dużych rzeczy. Ja zawsze pakuję się minimum 2 dni wcześniej, najlepiej zrobić też listę rzeczy niezbędnych.
 
 
Książka, to coś co pozwala mi szybko uporać się z czasem, obecnie mam zamiar zacząć czytać w podróży Wizje w mroku. Także często słucham muzyki, patrząc się przez okno i podziwiając krajobraz. Gdy są tak duszne dni, może nam się zrobić słabo, lub rozboleć głowa. W takich wypadkach staram się nie brać tabletek, gdy nie zachodzi taka konieczność, i biorę ze sobą żel chłodzący, który działa jako okład. Nie trzeba go wsadzać wcześniej do lodówki, choć można tak uczynić przed wyjazdem. Świetnie chłodzi też np. oparzone miejsce, lub po ukąszeniu komara. Woda termalna jest moim nieodłącznym elementem w lecie, przynosi ochłodzenie, koi, orzeźwia. Do torebki są idealne miniatury 50ml, ta jest akurat z Vichy, ale na rynku mamy wiele innych. Niezbędne dla mnie okularnicy są też chusteczki mokre do okularów, ale przydadzą się również do tych przeciwsłonecznych. Żel antybakteryjny w saszetce zaoszczędza miejsce, a dzięki niemu możemy zabrać się do jedzenia w pociągu gdy np. zabraknie wody. Plastry to też jest mój must have, kiedyś będąc na jednodniowej wyprawie do innego miasta obtarły mnie nogi w kozakach, i przysięgłam sobie że nigdy więcej nie ruszę się bez plastrów. Tutaj widzicie zwykłego, przezroczystego, oraz te specjalne na odciski (naprawdę działają!)
 
 
To już wszystko co ze sobą biorę, jest tego trochę, ale według mnie i moich doświadczeń, zestaw idealny :).
 
Antymionka


wtorek, 8 lipca 2014

Moja kosmetyczka wyjazdowa, czyli co zabieram ze soba na wyjazd

Jesteśmy w trakcie wielkich upałów, i większość z nas wybiera się na krótsze lub dłuższe wakacje. Ja na razie wybieram się na krótszy wyjazd, bo 4 dniowy, ale jednak coś ze sobą trzeba wziąć. Pakując się na taki wyjazd, zawsze mam na uwadze gdzie jadę- czy to namiot, czy domek, czy do kogoś bliskiego. Staram się unikać zbędnych rzeczy i nie przeciążać bagażu :).
Zazwyczaj na wyjazdy biorę jedną dużą kosmetyczkę, gdy coś się w niej nie mieści, to pakuję luzem w torbie, gdy jest ryzyko wylania się itp. wkładam do plastikowej siatki.
Moją obecną kosmetyczkę mam od 2 lat, została kupiona w H&M na letniej wyprzedaży. Dla mnie jest wystarczająca- niezbyt duża, w środku i z przodu ma dodatkowe kieszenie. Przejdźmy zatem do zawartości.



Facelle, chusteczki do higieny intymnej zawsze się przydają, w szczególności że spędzę razem z przesiadką 6 godzin w pociągu :). Dla mnie są delikatne, dobrze nasączone i nie podrażniają.
Obowiązkowo antyperspirant- mój ulubiony to Lady Speed Stick w wersji żelowej. Przyjemny zapach, i dla mnie najlepsza ochrona przed poceniem.
Alterra, odżywka aloes i granat, nie chcę ze sobą brać dużej odżywki, ponieważ nie wiele jej potrzebuję, obecnie mam krótkie włosy. Opakowanie na pewno zostawię i będę na podróż przelewać do niej.
Vichy, płyn micelarny, miniatura 50 ml, jest bardzo wydajny, a świetnie zmywa makijaż przy tym nie podrażniając oczu (oczywiście do tego zabieram kilka wacików :) )
Elseve, Nutri gloss crystal, bardzo lubię szampony elseve, to jest obecnie mój jedyny szampon który mam, więc go zabieram, ale czuję że na wyjeździe capnę coś nowego, moja skóra głowy ostatnio jest mocno podrażniona
Uriage, woda termalna. Każdy zna, i każdy zapewne lubi. To moja pierwsza butelka, poprzednio miałam Avene i Vichy, i Avene sprawdziła się najlepiej. Zobaczymy jak będzie z tą, kupiona w SuperPharm na promocji.
Yves rocher, kojący krem pod oczy. Mam, więc zużywam. Według mnie nic nie robi.
Avon, Love, mój ukochany zapach Florabotanica na lato jest zbyt ciężki, więc posiłkuję się tym letnim, świeżym zapachem
Pharmacers, bakteriostatyczny płyn oczyszczający, bez niego nigdzie się nie ruszam!
Eucerin, kilka saszetek z kremem SPF50 dla dzieci, nie mam zamiaru się opalać i dużo wychodzić na słońce, ale jak coś to jest.
Mała pasta Sensodyne
Nuxe, krem do stóp, ostatnio jestem maniaczką dbania o stopy, więc i na wyjazd zabieram coś małego
Vichy, Capital Soleil, matująca emulsja SPF30, obowiązkowo :)
Efektima maseczka oczyszczająca z glinką, moja ulubiona sklepowa maseczka z glinką, na wyjeździe też musi być :)
Ava, Aktywator młodości, serum z witaminą C, stosuję je cały czas, na wyjazd także je zabieram
Tangle Teezer, zabieram w oryginalnym pudełeczku, aby nic mu się nie stało.
Na zdjęciu nie uwieczniłam niestety mineralnego olejku z drobinkami z Avonu skin so soft, oraz kremu którego będę używać na dzień, Tołpa, krem nawilżająco matujący z serii strefa T.
Jeśli chodzi o kolorówkę, to zabieram kilka rzeczy, aby czasem się podmalować na wyjście.



Inglot, transparentny puder matujący, mała pojemności opakowanie dobre na wyjazd.
Mac, Mineralize skin finish natural, lubię go używać solo, na podkładzie zbyt szybko się świeci, ma dobre krycie.
Elf, żel do brwi, nie zabieram paletki z Catrice, ale czymś chcę je ujarzmić w trakcie dnia.
Lovely, False lashes mascara, moja ulubiona. Nie kruszy się, nie osypuje, trzyma cały dzień, a moje rzęsy wyglądają prawie jak sztuczne.
Mac, powder blush, Mocha. Bez różu nigdzie się nie  ruszam :)
Isana, pomadka fruit&gloss SPF10, kupiona kilka miesięcy temu, była to zimowa edycja, ale świetnie nawilża usta, daje lekki połysk.
Under Twenty, antybakteryjny krem BB, lekko kryje, fajnie matuje przypudrowany. Czego chcieć więcej :).
Catrice, Kohl kajal, w kolorze białym, przydaje się na linię wodną gdy się nie wyśpię, mam zamiar po skończeniu tej kupić cielistą ;).
Jeśli chodzi o pędzle, to zabieram minimum: RT Stippling brush, mały kabuki do pudru z zestawu pędzli z biedronki. pędzel do różu z elite.

I to już wszystko co ze sobą zabieram, myślę że nie ma tego dużo. Po mały żel pod prysznic jeszcze polecę w tygodniu do Rossmanna, bo nie chcę zabierać dużej butelki. Im mniej miejsca zajmą kosmetyki tym lepiej :). W następnym poście powiem wam, jak przygotowuję się do podróży mniejszych i większych, co ze sobą biorę, i zobaczycie też, co mam w swojej torebce.

Antymionka

czwartek, 3 lipca 2014

Denko czerwca + kupione w czerwcu

Myślę, że czerwiec to dobry miesiąc na zakupy. 'Lekkie' wyprzedaże, ciepła aura na dworzu, sprzyja dobremu humorowi, niektórzy mają już urlop wakacje, cieszą się nadchodzącym wypoczynkiem więc cóż, pieniądze lecą :).
Poniżej przedstawię wam denko czerwca (przepraszam, zdjęcie w średniej jakości bo robione telefonem) oraz co zakupiłam w czerwcu (sporo rzeczy).

  • Essence, tusz get big lashes, triple black mascara
Okropny, osypywał się po 3 godzinach, czego nienawidzę. Ale ładnie wydłużał, podkręcał rzęsy i nadawał objętości.  Był zapakowany w folię (kupiłam 2-pak) więc nie wiem czemu tak się działo. Po kilkunastu użyciach leci do kosza.
  • Bielenda, peeling enzymatyczny efekt Aqua-Oxybrazji
Bardzo fajny peeling, dobry na wyjazdy bo jest w saszetkach, ale działa wg. mnie tak jak Ziaja ulga.
  • Nivea, odżywka odbudowująca long repair
Bardzo sławna, bardzo lubiana, mi nawet przypadła do gustu, i może kupię ją ponownie. Dla mnie nie nadawała się na co dzień, włosy były zbyt obciążone.
  • Green Pharmacy, Szampon do włosów osłabionych i zniszczonych rumianek lekarski
Delikatny, dobrze mył, i nie podrażniał. Piękny zapach. Na pewno wrócę.
  • Green Pharmacy, Szampon przeciwłupieżowy dziegieć brzozowy i cynk
Bardzo mocno oczyszczał skórę głowy, więc stosowałam go co jakiś czas, z moim lekkim łupieżem który czasem u mnie występuje poradził sobie dobrze. Ograniczał przetłuszczanie włosów.
  • Babydream, chusteczki pielęgnacyjne, małe 20 szt.
Chusteczki były dość sztywne, ciężko było nimi coś wytrzeć, naklejka zabezpieczająca w szybkim tempie się zamoczyła i odleciała, ładnie czyściły i pachniały, ale nie kupię więcej.

  • L`Biotica Biovax, jedwab w płynie
Przesuszał moje końcówki, jest już tam niewiele w opakowaniu i chyba po terminie więc leci do kosza. Nie spodobało mi się to jak działał, chyba jedwab na końcówki to nie dla mnie.
  • Balea, żel pod prysznic kokos&nektarynka
Tak, tak, przyznaję rację że to super żel. W odróżnieniu do naszych tanich żeli, nie wysusza, jest bardzo wydajny, i lekko nawilża skórę. Bosko :)
  • Garnier fructis, maseczka wzmacniająco-wygładzająca nutri-gładki hydra liss 72h
Moja ulubiona. W lecie sprawia że włosy się nie puszą, w zimie że nie są suche i nie elektryzują się pod czapką. Zbawienie dla moich włosów, jak skończą się moje maski to od razu po nią lecę. Choć nie wiem czy wytrzymam bez niej tyle ;).
 

1. Under Twenty, multifunkcyjny antybakteryjny krem BB
Chciałam coś lekkiego na lato, co będzie też troszkę kryło i nie świeciło się na twarzy. Ten ma dość dobre opinie i jest w korzystnej cenie :).
2. Ava, Aktywator młodości, Witamina C z acerolą
Czyli coś na przebarwienia, jest to moje pierwsze zetknięcie z witaminą C, ciekawa jestem efektów jakie da.
3. Biały jeleń, hipoalericzny płyn micelarny
Kończy mi się tonik z mixy, więc padło na to cudo w hebe, złapałam ostatnią sztukę! Ciekawe czy jest tak delikatny, obecnie do zmywania oczu mam topornego micela, i być może zajmie on jego miejsce, a tonik kupię jakiś inny.
4. Pharmaceris, Oczyszczający płyn bakteriostatyczny
Także kupiony pod moje przebarwienia, ale także ta obietnica hamowania bakterii wywarła na mnie wrażenie.. ;)
5. Elseve, Błyskawiczna terapia, rekonstrukcja dla włosów zniszczonych
Promocja w hebe robi swoje.. Myślę że przyda się na jakiś letni wyjazd, po kąpieli w basenie czy jeziorze, moje włosy powoli się regenerują ale dawka wakacji zawsze je dodatkowo osłabia.
6. Scholl, krem regenerujący na popękane pięty
Kto nie chciałby mieć pięknych stóp? Ostatnio zauważyłam że moje są w naprawdę opłakanym stanie, a tańsze kremy sobie z nimi nie radziły. Zobaczymy jak rozprawi się z nimi ten sławny krem :).
7. Facelle, chusteczki do higieny intymnej
Czyli popularny płyn do higieny intymnej w wersji dla podróżnych, czyli dla mnie. W czasie długich  podróży (mam nadzieję) przyniesie mi odświeżenie i ukojenie.


Kolorówka też nie ucierpiała.. ;)
8. Dwa esiaki- bikini so teeny, który wywoływał u mnie dreszcz wakacyjnych emocji już dawno, w końcu zakupiłam na allegro. Drugi, muchi muchi, w zastępstwie dla fiji którego nie było w czasie promocji w hebe.
10. Inglot, translucent loose powder, wersja bardzo mini, bo 1,5g. Kupiłam, bo przy 2 produktach do makijażu w Douglasie było -15%, a cieki mnie czy będzie tak dobry jak mój ukochany bambusowy. Mogę już tylko powiedzieć że opakowanie jest straszne.
11. Mac, róż prasowany w kolorze Mocha, długo marzyłam, i jest!

Bliska mi osoba była w Wielkiej Brytanii, nie obyło się bez wycieczki do drogerii.


11. Soap&Glory, chciałam miniaturę na spróbowanie, a dostałam dwie duże butle, bo druga była gratis :). Podzielam zachwyty nad nią, bo jedna już stoi w łazience.
12. Superdrug, Vitamin E, hot cloth cleanser, skusiłam się na nieco tańszą wersję liz earle, ma całkiem pozytywne opinie. Dołączona była jeszcze szmatka muślin nowa, ale ona już działa w mojej pielęgnacji, ten krem do mycia czeka na zimę.
13. Soap&Glory, fab pore, czyli sławna maseczka. Baaardzo mocno pachnie mięta, i mocno odświeża. Na razie próbowałam raz :).
14. Barry M, Confetti nail effect, w kolorze Sour Apple
Pięknie się prezentuje, ale zmywa tragicznie. Może za dużo nałożyłam?
15. Superdrugm facial cleansing buffer, czyli zastępstwo peelingu :).


Post długi i zawiły, ale wszystkie grzechy mam za sobą.
Antymionka