poniedziałek, 20 lipca 2015

Zakupy z douglas i zapowiedź wakacyjnych postów

Myślę że każda z nas, na zbliżające się urodziny, ma pokusę kupienia czegoś od siebie dla siebie. Chociaż często zdarza się to nie tylko na urodzinową okazję.. :). Ja jednak postanowiłam sprawić sobie urodzinowy prezent, właśnie w perfumerii douglas. Generalnie nastawiona byłam na podkład w pudrze mac studio pix powder, ale po zaglądnięciu do swojej szuflady zobaczyłam że na razie podkładów i pudrów mam dość. Chciałam kupić jednak jakiś róż, z wyższej półki. Rok temu zakupiłam róż Mac w kolorze mocha, który kompletnie mi się nie sprawdził, i poleciał w świat. Tym razem postawiłam na coś letniego, i polecanego przez moją ulubienicę youtubową Florence Beauty, róż w kremie z Clarins w kolorze 02 Candy.

Do niedawna używałam tylko róży w kolorze zgaszonego różu, uważałam że w brzoskwini mi nie do twarzy. Nie potrafiłam się też przekonać do konsystencji kremowej. Kolor jest brzoskwiniowy, przełamany delikatnym różem, który wygląda na policzkach delikatnie i subtelnie

Opakowanie jest malutkie, ma zaledwie 4g. Na uwagę też zasługuje jego wygląd- elegancki, błyszczący.

Róż kosztuje 115 zł, i jest dostępny w perfumerii Douglas w obecnej chwili w jednym odcieniu (widziałam wcześniej dwa)

Drugą rzeczą, którą chciałam wypróbować, to krem BB, z nieco wyższej półki a konkretnie z Clinique. Do tej pory miałam do czynienia z tymi tańszymi, i jestem ciekawa czy krem BB z tak wysoką ceną się sprawdzi. Za pojemność 15 ml zapłacimy 29 zł, 40 ml kosztuje 140 zł. Bardzo fajnie że krem jest wyposażony w SPF 30, tym bardziej ciekawi mnie jak sprawdzi się na mojej tłustej cerze.
 Ostatnimi dwiema rzeczami które wpadły do mojego koszyka był zestaw z Estee Lauder- serum Advanced Night Repair oraz korektor Double Wear. Niedawno miałam próbkę serum Idealist, które sprawdziło się rewelacyjnie. Jeśli to także się tak świetnie sprawdzi, rozważę zakup jednego z nich. A korektora także jestem ciekawa, potrzebny był mi jakiś do zakrywania zmian na skórze, a on w pełnowymiarowej wersji także nie mało kosztuje, bo 150 zł.

Szykuję dla was post o mojej wakacyjnej kosmetyczce, oraz kosmetykach które polecam na słoneczne dni, których niestety u mnie jest mało. Na pewno też pojawi się post o moim makijażu w sezonie letnim, oraz kosmetykach do których chętnie wracam. Pojawi się aktualizacja pielęgnacji cery trądzikowej.

Pozdrawiam
Antymionka

sobota, 11 lipca 2015

Manicure hybrydowy i moja recenzja hybryd Semilac

Na manicure hybrydowy padł nie tylko szał w branży kosmetycznej w salonach, ale także w całej blogo i vlogo sferze. Ja sama odbyłam takowy kurs na manicure hybrydowy, i wykonuję go zarówno w domu, jak i w salonie na klientkach.
Post ten jest zbiorem moich przemyśleń na temat tej metody manicure.
Po pierwsze, kto może mieć wykonany taki manicure?
Praktycznie mówiąc każdy, wykluczając oczywiście osoby z chorobami paznokci bądź dłoni m.in. grzybicą. Ja sama też odradzam taki manicure osobom które mają uszkodzoną płytkę, spowodowaną np. jakimś urazem (płytka ma wybrzuszenia, pęknięcia). Na rynku pojawiła się nie tak dawno nowość od marki semilac, hard dzięki którymi możemy złamanego paznokcia zrekonstruować, bądź przedłużyć.
 Co jest potrzebne do takiego manicure?
Oczywiście wszystkie niezbędne narzędzia. W salonach do odsuwania skórek używa się najczęściej frezarki, bądź preparatu do skórek i metalowego kopytka, lub drewnianego patyczka. Ja w domu stosuję żel do skórek i drewniany patyczek, ponieważ nie mam zbyt narastających skórek. Są takie osoby, u których są tak narośnięte i twarde skórki, że frezarka radzi sobie z tym najlepiej i najszybciej- a liczy się także czas wykonania takiego manicure.
 Trochę się rozpisałam, ale dalej, co potrzeba do takiego manicure :) :
-lampa UV bądź led
-lakiery hybrydowe (baza, top, kolor)
-blok polerski najlepiej do naturalnej płytki (mała uwaga na temat bloków polerskich, wiem że większość używa zwykłego, białego bloczku, który dość mocno powiedziałabym nawet 'zdziera' płytkę. Służy on do wygładzania powierzchni sztucznych paznokci, m.in. żelowych, dlatego najlepiej zaopatrzyć się w blok do naturalnej płytki, z tego co widziałam jest on dostępny w rossmannie, ten z kilkoma stronami :) ja sama nie matuję paznokci przy manicure hybrydowym, są o równej powierzchni a i wtedy lepiej mi się je zdejmuje)
-cleaner
-waciki bezpyłowe
-pilnik (najlepiej szklany lub papierowy)
Moja lampa była jedną z najtańszych, kosztowała nie całe 50 zł, ale taka w zupełności mi wystarcza, pochodzi z allepaznokcie. 
 Posiada dwa tryby- ciągły oraz 120 sec. który jest standardowym czasem utwardzania hybryd.


Etapy manicure hybrydowego
1. Nadajemy paznokciom żądany kształt, lakiery hybrydowe lepiej trzymają się na krótkich paznokciach- na dłuższych końcówki mogą delikatnie pękać, powodować przy tym efekt pajęczej sieci
2. Odsuwamy skórki
3. (najlepiej w tym momencie umyć ręce, aby pozbyć się pyłu po piłowaniu)
4.Delikatnie matowimy płytkę
5. Odtłuszczamy cleanerem dokładnie każdy paznokieć, po tym czasie nie dotykamy już paznokci niczym innym
6. Nakładamy cienką warstwę bazy (najlepiej zostawić troszkę miejsca z boku, lakiery te mają tendencję do spływania, kilka razy zdarzyło mi się że baza spłynęła na boki) i utwardzamy w lampie wg. informacji producenta
7. Nakładamy dwie warstwy koloru, także dość cienkie, uważając aby nie powstały przy końcach tzw. wałeczki, lakier musi być równomiernie rozprowadzony także na brzegu paznokcia, wkładamy do lampy
8. Na sam  koniec top, którym musimy pokryć dokładnie całą powierzchnię, inaczej może schodzić kolor z tego miejsca. Wkładamy do lampy
9. Dokładnie przecieramy paznokcie cleanerem, usuwając warstwę dyspersyjną. 
Przy malowaniu należy pamiętać o tym, aby pokryć wolny brzeg paznokcia.
Podczas malowania nie przecieramy żadnej warstwy cleanerem- gdy lakier utwardza się w lampie, zostaje na nim klejąca warstwa- tzw. warstwa dyspersyjna. Powoduje ona lepszą przyczepność następnych warstw. Zmywamy ją dopiero gdy utwardzimy ostatnią- top.
Jak zdjąć manicure hybrydowy?
Generalnie są dwa sposoby. Moczenie paznokci w acetonie w miseczce, bądź nałożenie wacików nasączonych acetonem/zmywaczem z acetonem i przykrycie dokładne folią aluminiową. Ja preferuję ten drugi sposób, ponieważ zużywa się mniej acetonu. Trzymamy tak ok. 10-15 min (semilac trzymam15 min, schodzi dość opornie, dobrze się trzyma) i zdejmujemy metalowym kopytkiem lub drewnianym patyczkiem. Ja takowego kopytka w domu nie mam, ale jest ono skuteczniejsze niż drewniany patyczek, choć można nim zrobić sobie krzywdę, zbyt mocno traktując paznokcia. Robimy to delikatnie, lakier sam powinien odchodzić. Jeśli jeszcze widać że się trzyma, na kilka minut powtarzamy proces moczenia w waciku z acetonem i folią. 
Jakie lakiery hybrydowe wybrać?
Polecam te które są w miarę korzystnej cenie, ale dobre jakościowo. Wiem że te tańsze lakiery (10-15 zł) ponoć też są dobre, jednak takich nie próbowałam. Te najtańsze, chińskie, mają tendencję do marszczenia, szybkiego schodzenia, czasem są to po prostu zwykłe żele w butelkach. Gelish często spływa z brzegu paznokcia w lampie, i z kolorami czasem jest problem, generalnie uważam że za tę cenę nie są warte. Indigo natomiast są dobre, ale też nie należą do najtańszych.
Ja wypróbowałam lakiery Gelish, Indigo i Semilac. W domu stosuję tylko Semilac, i jestem z nich zadowolona. Dobrze się trzymają, mają szeroką gamę kolorystyczną i są w dobrej cenie (ok 30 zł, czyli koszt mniejszy od lakieru essie).
 Semilac bardzo dobrze kryję, i trzymają się długo- aż do 3 tygodni. Potem może już przeszkadzać odrost, raz zdarzyło mi się że lakier  pękł w jednym miejscu, bądź kawałek odprysł. Pędzelki są precyzyjne, na tyle szerokie że dobrze się nimi operuje. Gama kolorystyczna jest ogromna, każdy znajdzie coś dla siebie, na dodatek marka często wypuszcza nowe kolory. Nie ma z nimi żadnych problemów, i myślę że idealnie nadają się do użytku salonowego jak i domowego.

Pozdrawiam
Antymionka

niedziela, 5 lipca 2015

Projekt denko 3/2015

Z tego co widzę ostatni projekt denko był pod koniec marca, a moja torebka z zużytymi produktami znacznie urosła. Przede wszystkim obfitowała w pielęgnacyjne produkty, ale kolorówka także się znalazła :).

Pielęgnacja ciała
BeBeauty Sól do kąpieli
Coś co lubię, potrzebuję i zawsze do niej wracam. Używam jej do moczenia stóp, i w tej kwestii sprawuje się świenie. Nie odświeża tak bardzo jak typowe, ziołowe sole do stóp, ale godnie je zastępuje. Za plusami przemawia także cena- nie całe 5 zł, oraz dostępność w biedronkach.
Isana, zimowy żel pod prysznic z ekstraktem z wanilii
Przyjemny żel, chociaż denerwuje mnie w nich nieco galaretkowata konsystencja. Delikatny, kremowy zapach, w niskiej cenie. Łagodnie mył i nie wysuszał za bardzo ciała.
Lady SpeedStick, antyperspirant w żelu
Coś co kiedyś kupiłam przypadkiem, a stał się moim ulubioną ochroną przeciw poceniu. Szybko się wchłania, ładnie pachnie, i przede wszystkim działa.
 Iwostin Sensitia, żel hypoalergiczny
Produkt który dostałam z pudełkiem BeGlossy, bodajże w sierpniu zeszłego roku. Nie sprawdził mi się ani do ciała, ani do twarzy. Ze względu na dodatek aloesu twarz była zaczerwieniona (mam ostatnio problemy z naczynkami) a ciało mył jak każdy inny żel, ani nie nawilżał, ani nie był specjalnie delikatny. Za tę cenę są o wiele lepsze produkty, i to nie aptecznych marek.
BeBeauty, zmywacz do paznokci
Bardzo go lubię, mimo że nie ma acetonu świetnie zmywa każdy lakier. Widziałam że ma zmienione opakowanie-oby pompka była lepsza :).
Tołpa, kremowe serum odmładzające do rąk
Które katowałąm bardzo długi czas. Nie podobało mi się do końca działanie, oraz zapach, który przypominał właśnie torf. W ogóle nie nawilżał i nie pielęgnował dłoni.
 Evree, peeling do stóp
Który był naprawdę świetny. Kremowy peeling, którego wystarczało niewiele aby dokładnie wypeelingować stopy. Na pewno do niego powrócę, ponieważ jestem stopomaniaczką :).
FussWohl, Krem usuwający zrogowacenia
Wpadł mi w ręce gdy poszukiwałam czegoś do pielęgnacji stóp. Nie spodziewałam się tak dobrego produktu w takiej cenie. Nawilża, usuwa zrogowacenia mimo lekkiej konsystencji
 Pielęgnacja twarzy
Clinique, liquid face soap, mydło do mycia twarzy w płynie do cery mieszanej i tłustej
Kopiłam je w zestawie miniaturowym 3 kroków Clinique. To mydło z całej trójki wypadło najlepiej, ponieważ dokładnie myło twarz z makijażu, lekko chłodziło i odświeżało, dawno nie używałam tak dobrego żelu do mycia twarzy. Rozważam w późniejszym czasie kupno pełnowymiarowego opakowania.
Biały Jeleń, żel do mycia twarzy z aloesem
Jest to moje 3 opakowanie, jednak więcej do niego nie wrócę, ponieważ moja twarz w ostatnim czasie zrobiła się bardziej naczyniowa, i po umyciu tym żelem stawała się czerwona i piekąca. Jednak z czystym sumieniem mogę go polecić, w szczególności na lato, bo odświeża twarz, ma delikatny zapach i dobrze zmywa makijaż.
Mixa, łagodzący tonik optymalna tolerancja 
Rzeczywiście był łagodny, i spełniał zadanie toniku.Dobrze przygotowywał twarz na nałożenie kremu, jednak nie będę do niego powracać, ponieważ w kwestii toniku najlepiej sprawdzają się u mnie hydrolaty.
 Body Club, Maska rozjaśniająca 
Można było do niedawna dostać ją w biedronce za 5,99. Skusiła mnie obietnica rozjaśnienia twarzy. Ładny wygląd opakowania mnie zachęcił, mimo że w składzie jest śluz ślimaka, a do tej pory używanie produktów z czymś takim obrzydzało mnie. Jednak cały zestaw- pianka do mycia twarzy, serum oraz maska nie zrobiły na mojej twarzy nic. Na drugi dzień czułam że twarz jest cała klejąca, tłusta. Po zdjęciu maski poczułam się jak po liftingu, naciągnięta i gładka, ale żadnego rozjaśnienia, nawet wyrównania kolorytu nie było. Co skutecznie zniechęciło mnie do dalszego używania takich masek.. :).
SVR, filtr do cery tłustej, trądzikowej SPF 50
Kupiony w zeszłym roku na promocji w SuperPharm za 40 zł. Uważam, że filtr jest dobry. Chroni twarz, nie przyczynia się do powstawania zmian trądzikowych, nie zapycha porów. Niestety bieli, i tłuści cerę (chociaż to przy filtrach normalne). Pod makijażem zachowuje się ok, chociaż inne filtry lepiej sobie z tym radzą. Pod koniec tubki jednak zaprzestałam jego używania- kompozycja zapachowa zawarta w składzie sprawiała że dostałam alergii, przez co łzawiły i piekły mnie oczy, osobom z wrażliwymi oczami, lub chorującymi przewlekle na choroby oczu odradzam.
Sylveco, łagodzący krem pod oczy
Podeszłam do niego nieco sceptycznie, ponieważ konsystencja jest nieco tłusta (zapewne przez olejki). Jednak gdy każdy krem powodował u mnie pieczenie, ten złagodził tą okolicę niczym kostka lodu. Okolice oczu były ukojone i nawilżone. Pewnie gdybym miała całe opakowanie, doprowadziłabym moją skórę wokół oczu do normalnego stanu, tak niestety dalej męczę się z podrażnieniem.
Pielęgnacja włosów
Nivea, szampon brillant blonde
Szampon bardzo gęsty, treściwy, z keratyną. Według mnie dobrze nadaje się na zimę, gdy włosy są bardziej wysuszone, do stosowania kilka razy w tygodniu. Świetnie nawilża, i zauważyłam też dłuższe utrzymanie koloru.
Eva natura, szampon pokrzywowy do włosów przetłuszczających sięDobrze się pienił, przyjemnie pachniał, ale sprawiał że moje włosy były po nim bardzo szorstkie. Fajnie oczyszczał skórę głowy, ale więcej go nie kupię, inne szampony tej marki są o wiele lepsze.
Biedronka, suchy szampon
Kupiony po krótkiej recenzji anwen. Nie ukrywam że kupowanie batiste jest rzeczą uciążliwą. Kosztuje 15 zł, a nie zawsze mam po drodze do rossmanna czy hebe. Ten sprawuje się niemal identycznie jak batiste. Dobrze się rozpyla, ładnie pachnie. Co według mnie jest plusem u tego szamponu, nie pozostawia zapachu na włosach- batiste pachną bardzo intensywnie co mnie dusiło w ciągu dnia, i kłóciło się z perfumami.
L'Biotica Biovax, intensywnie regenerująca maseczka
Kiedy przechodziłam moment kryzysowy, czyli ten w którym postanowiłam zachować naturalny kolor włosów,  potrzebowałam czegoś, co zregeneruje moje średnio długie, zniszczone farbą włosy, aby jakoś to wyglądało. I nie spodziewałam się, że ta maseczka mi to zaoferuje. Jest dość treściwa, gęsta, ale nie obciążała moich włosów. Było po niej gładkie, nawilżone, błyszczące. Nie wiem jak byłoby teraz, gdy mam już większość naturalnych włosów, ale kuszą mnie inne maski z tej firmy :).
 Kolorówka
Catrice, all matt plus
Druga butelka tego podkładu, który uważam za jeden z lepszych do cery tłustej bądź mieszanej. Na pewno szerzej opiszę go w poście na temat mojego makijażu.
Flormar, tusz do rzęs x10 volume sculpting
Świetny tu sz, który posłużył mi na długie 4 miesiące. Dużo szczotka dobrze rozczesywała moje gęste rzęsy. Nie osypywał się ani nie kruszył, na pewno przyjrzę się bliżej ofercie tuszy flormaru.
Lovely, volume maximizer 3D
Chciałam spróbować coś innego niż tusz false lashes, ale niestety przejchałąm się. Mimo także dużej szczotki z włosia to nie było to samo, tusz słabo sobie radził z podkręcaniem, i rzęsy po godzinie, dwóch opadały.

To już całe moje denko. Trochę się go uzbierało, ale nie chcę też pokazywać wam dwóch czy trzech produktów miesięcznie, lecz większą ilość.
Przepraszam też za przestój na blogu- wiem że wiele z was zagląda tu codziennie. Na pewno się to poprawi w lipcu :).
Pozdrawiam
Antymionka