czwartek, 3 lipca 2014

Denko czerwca + kupione w czerwcu

Myślę, że czerwiec to dobry miesiąc na zakupy. 'Lekkie' wyprzedaże, ciepła aura na dworzu, sprzyja dobremu humorowi, niektórzy mają już urlop wakacje, cieszą się nadchodzącym wypoczynkiem więc cóż, pieniądze lecą :).
Poniżej przedstawię wam denko czerwca (przepraszam, zdjęcie w średniej jakości bo robione telefonem) oraz co zakupiłam w czerwcu (sporo rzeczy).

  • Essence, tusz get big lashes, triple black mascara
Okropny, osypywał się po 3 godzinach, czego nienawidzę. Ale ładnie wydłużał, podkręcał rzęsy i nadawał objętości.  Był zapakowany w folię (kupiłam 2-pak) więc nie wiem czemu tak się działo. Po kilkunastu użyciach leci do kosza.
  • Bielenda, peeling enzymatyczny efekt Aqua-Oxybrazji
Bardzo fajny peeling, dobry na wyjazdy bo jest w saszetkach, ale działa wg. mnie tak jak Ziaja ulga.
  • Nivea, odżywka odbudowująca long repair
Bardzo sławna, bardzo lubiana, mi nawet przypadła do gustu, i może kupię ją ponownie. Dla mnie nie nadawała się na co dzień, włosy były zbyt obciążone.
  • Green Pharmacy, Szampon do włosów osłabionych i zniszczonych rumianek lekarski
Delikatny, dobrze mył, i nie podrażniał. Piękny zapach. Na pewno wrócę.
  • Green Pharmacy, Szampon przeciwłupieżowy dziegieć brzozowy i cynk
Bardzo mocno oczyszczał skórę głowy, więc stosowałam go co jakiś czas, z moim lekkim łupieżem który czasem u mnie występuje poradził sobie dobrze. Ograniczał przetłuszczanie włosów.
  • Babydream, chusteczki pielęgnacyjne, małe 20 szt.
Chusteczki były dość sztywne, ciężko było nimi coś wytrzeć, naklejka zabezpieczająca w szybkim tempie się zamoczyła i odleciała, ładnie czyściły i pachniały, ale nie kupię więcej.

  • L`Biotica Biovax, jedwab w płynie
Przesuszał moje końcówki, jest już tam niewiele w opakowaniu i chyba po terminie więc leci do kosza. Nie spodobało mi się to jak działał, chyba jedwab na końcówki to nie dla mnie.
  • Balea, żel pod prysznic kokos&nektarynka
Tak, tak, przyznaję rację że to super żel. W odróżnieniu do naszych tanich żeli, nie wysusza, jest bardzo wydajny, i lekko nawilża skórę. Bosko :)
  • Garnier fructis, maseczka wzmacniająco-wygładzająca nutri-gładki hydra liss 72h
Moja ulubiona. W lecie sprawia że włosy się nie puszą, w zimie że nie są suche i nie elektryzują się pod czapką. Zbawienie dla moich włosów, jak skończą się moje maski to od razu po nią lecę. Choć nie wiem czy wytrzymam bez niej tyle ;).
 

1. Under Twenty, multifunkcyjny antybakteryjny krem BB
Chciałam coś lekkiego na lato, co będzie też troszkę kryło i nie świeciło się na twarzy. Ten ma dość dobre opinie i jest w korzystnej cenie :).
2. Ava, Aktywator młodości, Witamina C z acerolą
Czyli coś na przebarwienia, jest to moje pierwsze zetknięcie z witaminą C, ciekawa jestem efektów jakie da.
3. Biały jeleń, hipoalericzny płyn micelarny
Kończy mi się tonik z mixy, więc padło na to cudo w hebe, złapałam ostatnią sztukę! Ciekawe czy jest tak delikatny, obecnie do zmywania oczu mam topornego micela, i być może zajmie on jego miejsce, a tonik kupię jakiś inny.
4. Pharmaceris, Oczyszczający płyn bakteriostatyczny
Także kupiony pod moje przebarwienia, ale także ta obietnica hamowania bakterii wywarła na mnie wrażenie.. ;)
5. Elseve, Błyskawiczna terapia, rekonstrukcja dla włosów zniszczonych
Promocja w hebe robi swoje.. Myślę że przyda się na jakiś letni wyjazd, po kąpieli w basenie czy jeziorze, moje włosy powoli się regenerują ale dawka wakacji zawsze je dodatkowo osłabia.
6. Scholl, krem regenerujący na popękane pięty
Kto nie chciałby mieć pięknych stóp? Ostatnio zauważyłam że moje są w naprawdę opłakanym stanie, a tańsze kremy sobie z nimi nie radziły. Zobaczymy jak rozprawi się z nimi ten sławny krem :).
7. Facelle, chusteczki do higieny intymnej
Czyli popularny płyn do higieny intymnej w wersji dla podróżnych, czyli dla mnie. W czasie długich  podróży (mam nadzieję) przyniesie mi odświeżenie i ukojenie.


Kolorówka też nie ucierpiała.. ;)
8. Dwa esiaki- bikini so teeny, który wywoływał u mnie dreszcz wakacyjnych emocji już dawno, w końcu zakupiłam na allegro. Drugi, muchi muchi, w zastępstwie dla fiji którego nie było w czasie promocji w hebe.
10. Inglot, translucent loose powder, wersja bardzo mini, bo 1,5g. Kupiłam, bo przy 2 produktach do makijażu w Douglasie było -15%, a cieki mnie czy będzie tak dobry jak mój ukochany bambusowy. Mogę już tylko powiedzieć że opakowanie jest straszne.
11. Mac, róż prasowany w kolorze Mocha, długo marzyłam, i jest!

Bliska mi osoba była w Wielkiej Brytanii, nie obyło się bez wycieczki do drogerii.


11. Soap&Glory, chciałam miniaturę na spróbowanie, a dostałam dwie duże butle, bo druga była gratis :). Podzielam zachwyty nad nią, bo jedna już stoi w łazience.
12. Superdrug, Vitamin E, hot cloth cleanser, skusiłam się na nieco tańszą wersję liz earle, ma całkiem pozytywne opinie. Dołączona była jeszcze szmatka muślin nowa, ale ona już działa w mojej pielęgnacji, ten krem do mycia czeka na zimę.
13. Soap&Glory, fab pore, czyli sławna maseczka. Baaardzo mocno pachnie mięta, i mocno odświeża. Na razie próbowałam raz :).
14. Barry M, Confetti nail effect, w kolorze Sour Apple
Pięknie się prezentuje, ale zmywa tragicznie. Może za dużo nałożyłam?
15. Superdrugm facial cleansing buffer, czyli zastępstwo peelingu :).


Post długi i zawiły, ale wszystkie grzechy mam za sobą.
Antymionka

4 komentarze:

  1. Z denek nic nie mam, ale zakupy bardzo fajne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę kuzyneczko , ze mamy te same zainteresowania , co do dbania o urodę , miłości do kosmetyków , nadmiernego oglądania kanałów urodowych na YT i do prowadzenia bloga poświęconego kosmetykom ; )
    Zgubiłaś 9 i zastąpiłaś ją 11 ; )
    Super blog , obserwuję :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Green Pharmacy, Szampon przeciwłupieżowy dziegieć brzozowy i cynk- mam ten szampon od dawna i faktycznie dziala dobrze na skore i wlosy, ale smrod jest okropny. Jak stare namoczone kiepy z papierosow. Bardzo ostry, drazniacy smrod, ktory pozostaje dlugo na wlosach. Ale specyfik dziala.

    OdpowiedzUsuń
  4. I są jakieś efekty po maseczce soap&glory? :)

    OdpowiedzUsuń