poniedziałek, 21 lipca 2014

Co nowego w ostatnim miesiącu + plany

Cześć!
Na dworzu panują (niestety) nieziemskie upały. Ja nie przepadam za taką pogodą, może to dziwne ale zdecydowanie lubię bardziej chłodniejsze miesiące. Działo się też kilka rzeczy, o których chciałabym napisać na blogu.
Wygrałam w konkursie wakacyjnym La Roche Posay, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Dawno o nim zapomniałam, a dziś przyszła nieoczekiwana paczka, w niej znajdował się lekki fluid barwiony SPF50+.
 
Do tej pory nie miałam styczności z filtrami La Roche Posay- jednym z czynników była cena (ok. 50 zł wzwyż) a drugim to, że byłam sceptycznie nastawiona do filtrów 50 (moja cera po Vichy zareagowała niezbyt dobrze). Niedawno dopiero się do nich przekonałam, mam w swoich zbiorach 2 filtry, o których na pewno napiszę osobną recenzję, bo są tego warte. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi, tego jaki będzie miał kolor, krycie, i ogólne zachowanie na twarzy. Tubeczka jest bardzo mała, nie zajmuje dużo miejsca, co zasługuje na ogromny plus.
 
 
W ostatnich miesiącach przybyło do mnie też kilka próbek- niektóre kupiłam, inne dostawałam do zakupów.

 
Są to między innymi próbki La Roche Posay - redermic, hydraphase, rosaliac, GlamGlow, Estee Lauder, Chanel, Gernier, Gabriela Sabatini, Eucerin (z którym miałam już do czynienia, próbki te mają na tyle dużą pojemność że starczą na poranne mycie i zaaplikowanie kremu).
 
 
Od dawna chodziło za mną też wypróbowanie podkładu z górnej półki, po wielu nieprzespanych nocach decydowania, padło na Estee Lauder Double Wear Light, w kolorze 1.0. Próbka 10ml kosztowała mnie 45 zł. Krem Chanel Hydra Beauty, jestem ciekawa czy bardzo odbiega jakością od dermokosmetyków czy drogeryjnych kremów.
 
W tym miesiącu umilało mi życie kilka rzeczy. Począwszy od szortów po bluzki na ramiączkach, po mrożoną kawę, która często u mnie gości.
 
 
W makijażu minimalistycznie- krem bb, tusz do rzęs, róż, i puder matujący- to właśnie ten, bardzo mnie zaskoczył, myślałam że nic nie przebije mojego dotychczasowego ulubieńca bambusowego z Biochemii Urody.
 
Inglotowski puder matujący w miniaturowym opakowaniu okazał się na tyle skuteczny z moją świecącą się cerą, że na pewno po skończeniu zaopatrzę się w duże opakowanie.
 
Moje plany na następne miesiące ciepłych temperatur wyglądają następująco:
1. Mam zamiar pozbyć się przebarwień, do tego calu stosuję acne derm (została mi połowa tubki). Moja skóra nie toleruje zbyt wielu produktów na raz, mycie twarzy+ płyn z kwasem+ tonik i na to krem nawilżający czy serum, nie sprawdziło się. Po skończeniu acne derm napiszę moje ogólne wrażenia.
2. Zużywanie zapasów, czyli projekt denko. Przyznaję się, że mam niektórych rzeczy po prostu za dużo. Mam na myśli m.in. balsamy do ciała. Jestem osobą która w pewnych rzeczach lubi minimalizm, nie lubię gdy dużo kosmetyków wala się po szufladach. Zdecydowanie każda rzecz po sztuk jeden wystarczy. Choć wybaczam mega promocjom, które zdarzają się raz na jakiś czas.
3. Częstsze posty dotyczące zielarstwa. Ostatnio nie miałam czasu zbytnio na wyprawy, ale teraz mam go o wiele więcej. Możecie spodziewać się postów z ziołami oraz przepisami (także takimi do kuchni).
 
Pozdrawiam, Antymionka
 
P.S. zaktualizowałam moją pielęgnację, jeśli jest ktoś ciekawy to zapraszam klik


2 komentarze:

  1. Do matowania najlepszy Kryolan Anti Shine ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię filtry LRP, ale w wersjach zielonych, matujących :) Sa doskonałe! :D
    Na nowo przekonałam się też do mrożonej kawy. Chociaż wolę taką na gorącym mleku, to w ostatnich dniach własnie zimna okazała się ratunkiem ;)

    OdpowiedzUsuń