Zależało mi na cieniach typowo nude, uniwersalnych, ale i ciemniejszych którymi będę mogła się pomalować na imprezę. Mój dylemat wahał się pomiędzy paletą firmy Pupa klik w kolorze Bon Ton Shades, Świąteczną paletą Clarins klik, Paletą Butt naked eyes NYX klik, oraz paletą z H&M nudes klik. Dlaczego właśnei wybrałam tą paletę NYX?
Moim marzeniem (kosmetycznym oczywiście) jeste paleta Urban Decay Naked 2. Kolory właśnie w tej palecie mi tam bardzo odpowiadają. Tą paletę NYX najbardziej porównywano do Naked 1 i 2. Clarinsa ciężko było dorwać, rozeszła się bardzo szybko, natomiast Pupa w miarę korzystna cenowo ale cieni mniej i większość perłowych. Butt naked eyes odpadła ze względu na dużą ilość cieni wpadających w szarość, no i róże któe chyba bym nie zużyła. Paleta z H&M nadal mnie korci i może wpadnie w moje ręce, bo 20 zł za podstawowe cienie to korzystna cena.
Jednak ja jestem ogromną fanką malowania ust, więc to także zwyciężyło w wybieraniu palety. Z tego co wiem niektóre pomadki w palecie są transparentne, a niektóre dają pełne krycie, co mnie w 100% satysfakcjonuje :). Kupiłam ją w Douglas.pl za 109 zł + przesyłka.
Nawet nie możecie sobie wyobrazić jaka była moja radość gdy trzymałam w ręce zielone pudełko od Douglasa :D. Paletkę obejrzałam, cyknęłam fotki i zamknęłam w świątecznym opakowaniu, aby mnie nie korciło aż do wigilii!
Cienie są zabezpieczone taką oto folią. Żaden z nich nie miał żadnego uszczerbka. Widziałam na blogach że cienie były poruszone- tak jakby nie były przyklejone tylko włożone do środka i kwardaty były krzywe, nie wiem z czego to wynika, może z przesyłki pocztą?
Kolorwy pomadek także są takie jak w rzeczywistości. Najbardziej nie mogę doczekać się tej pomarańczo czerwieni :). Pacynki do cieni nie użyję raczej, za to pędzelka do pomadek jak najbardziej.
Dolna szufladka z pomadkami dobrze się wysuwa, wystarczy złapać za jej tył i pociągnąć do przodu. Górna część palety otwiera się dobrze, niezbyt cięzko, na pewno sama w podróży się nie oworzy.
Jeśli chodzi o sklep Douglas, to jestem bardzo zadowolona z zamówienia, paczka była świetnie zabezpieczona, wybrałam też pakowanie na prezent które jest darmowe, opakowanie wygląda skromnie i elegancko. Można do zamówienia wybrać 2 próbki- ja wzięłam próbkę perfum Satine Lalique, oraz niespodziankę Sensai (wypadło na próbkę podkładu Fluid Finish Lasting Velvet w dośc ciemnym kolorze, ale może na wiosnę się sprawdzi).
Jak wiadomo- jak cienie to i pędzle. Nie wyobrażam sobie teraz nakładać cienie pacynką, mimo tego że ponad rok temu jeszcze to robiłam. Pędzel do nakładania cieni mam- zwykły, z natury, syntetyczne włosie- wystarczy mi. Jednak do rozcieranai chciałam coś porządnego. Najpierw miał być to Maestro 497, jednak bałam się że przy mojej tendecji do spuchniętych powiek rano może mnie podrażniać naturalne włosie (kiedyś tak było), więc wybrałam pęzel Zoeva 227v. Jest to wegańska wersja, czyli wykonana z włosia syntetycznego, pędzla 227. Kosztował 27 zł+ przesyłka.
Oczywiście miałam też na pomysł cienie z inglota, aczkolwiek wolałam mieć już skomponowaną paletę. Być może jeszcze się na nie skuszę.
A wy, z jakich cieni korzystacie? Kupujecie z rozwaga czy pod wpływem chwili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz