poniedziałek, 25 maja 2015

Zakupy z niemieckiej drogerii DM

Przyznam się szczerze- gdy tylko dowiedziałam się że będę miała możliwość wejśc do drogerii DM, i pobuszać wśród półek pełnych niemieckich smakołyków, zaświeciły mi się oczy. Do tej pory miałam styczność tylko z żelami pod prysznic z Balea- reszta stała przede mną otworem. Przed wyjazdem sporządziłam listę, którą zrealizowałam w 100%, jedynie powiększyłam ją o 3 mini produkty, które miałąm chęć wypróbować. Zatem zapraszam na moje zakupy :)

Punkt już myślę bardzo oczywisty w DM czyli żele marki Balea :). Bardzo tanie (0,55 centów każdy) o pięknych zapachach. Chociaż mam wrażenie że te dwa lata temu pachniały intensywniej. Chciałam chwycić żel malinowy, ale nie powalił mnie zapachem. Wybrałąm więc arbuzowy, brzoskwiniowo-marakujowy z limitowanej edycji oraz limonkę z aloesem.
Dalej była pielęgnacja włosów. Ostatnio bardzo przykładam się do ich pielęgnacji, w związku z tym miałam duże pole do popisu. Wybrałam jeden szampon, aby wypróbować czy takowe będa moim włosom pasować, o zapachu tropikalnym, który podbił moje serce. Maskę do włosów z wanilia i olejem z migdałów, mleczko do włosów brzoskwinia i kokos, mały szampon zwiększający objętośc (chciałabym go porównać z tym z Isany) oraz serum do włosów do zabezpieczania końcówek, z olejem inca inchi (i oczywiście silikonami), jest go aż 100ml, więc posłuży mi na dłużej.

Dalej pielęgnacja ciała. Jestem strasznym leniem jeśli chodzi o balsamowanie się, mimo że czasem moja skóra jest bardzo wysuszona. Z racji tego że moje nogi opalają się bardzo słabo, kupiłam fluid który ma im nadać opaleniznę, i jest zmywalny wodą z mydłem. Próbowałam o już, jak na razie jestem na tak, ale przy tak bladych nogach jak moje musiałam go dać nieco więcej. Choruję też ostatnio na pielęgnację stóp, i na masełko z DM dawno miałam chrapkę. Myślałam jednak, że będzie miało bardziej zwartą konsystencję, ale ma taką jak typowy krem do stóp. O takiej samej konsystencji miało być według moich przemyśleń masełko do ciała z olejem makadamia, jednak jest nieco gęstsze niż balsam, a szkoda. Ostatnią rzecza jest pianka do golenia, którą wiem że na pewno jeszcze kupię, ale chciałabym ją porównac z innymi. Takiej gęstej jeszcze nigdy nie miałam, wystarczy odrobina i wytwarza się gęsta, aksamitna piana. Do tego zapach jagód, i depilacja to niebo :).

Jeśli chodzi o twarz, czy makijaż nie byłam już taka rozrzutna. Uważam że nasz rynek kosmetyczny pełen jest w pięlęgnację twarzy, tą naturalną także. Wybrałam tylko olejek różany do twarzy z alverde, mały żel do mycia twarzy Balea, obowiązkowo jajko do makijażu, oraz żel do brwi z P2. Zapomniałam jedynie o kremie pod oczy z Balei z koenzymem Q10, mój aktualny krem z Flos leku zaczął mnie podrażniać, więc musiałam zdecydować się na coś innego.

Pozdrawiam
Antymionka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz