czwartek, 16 kwietnia 2015

Bielenda super power mezo serum, aktywne serum korygujące- recenzja

Kiedy w grudniu i styczniu tego roku łapałam za co mogłam aby pozbyć się wysypu, traciłam już powoli siły że coś mi pomoże. Słyszałam o tym serum jak tylko weszło na rynek, ale szczerze mówiąc bałam się trochę kwasu migdałowego. Któregoś dnia jednak trafiłam na blog Lamadolamy (którego serdecznie polecam) i tam zobaczyłam efekty po dwóch tygodniach stosowania i oniemiałam. 2 dni później to serum już było w moich rękach, w cenie regularnej. Byłam w stanie wydać te prawie 30 zł na taki efekt, i nie żałuję że je kupiłam.
 Zacznę może od tego jaka jest moja cera. Jest bardziej tłusta, ale nie aż tak mocno jak kiedyś. Zaskórniki na całej powierzchni cery- broda, policzki, nos i czoło. Ropne wypryski przede wszystkim na policzkach i brodzie, rzadko na czole. Sporo przebarwień i trochę blizn na policzkach.
Przed używaniem tego serum z lekkim przerażeniem spoglądałam w lustro, kiedy widziałam przebarwienia. Dzielnie używałam je codziennie wieczorem. U mnie tak jak i czytałam u innych stosowanie rano się po prostu nie sprawdzało.
Co pisze producent?
Kwas migdałowy- delikatnie złuszcza naskórek, działa antybakteryjnie, zwęża pory, redukuje nadmierne wydzielanie sebum zapobiega zatykaniu porów, rozjaśnia przebarwienia.
Kwas laktobionowy- złuszcza naskórek stymulując mechanizmy naprawcze skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków, wygładza i ujednolica koloryt cery, intensywnie nawilża.
Witamina B3- wzmacnia, odnawia i matuje skórę, podnosi jej odporność na uszkodzenia. Zwalcza problemy skórne: trądzik, zaczerwienienia, i szorstkość. Rozjaśnia naskórek, redukuje plamy pigmentacyjne, posłoneczne i starcze. 
Ma ono lekko żelową, ale rzadką konsystencję. Zapach typowy dla kosmetyków z kwasem migdałowym, dość chemiczny, ale nie nieprzyjemny. Opakowanie bardzo mi się podoba- odpowiednia ilość informacji, prosty design, pipeta nabiera tyle ile powinna, nic się nie łamie, pasuje.
Nakładałam 3 krople na pliczki, nos i brodę, oraz 1 kroplę na czoło, i uważam że taka ilość zdecydowanie wystarczy. Serum można też nałożyć na twarz i spłukać, jeśli ktoś ma wrażliwą cerę.
Co zauważyłam po tych ponad 2 miesiącach używania?
  • Zmniejszenie ilości zaskórników, które wychodziły spod skóry
  • Mniejsze przetłuszczanie cery
  • Zdecydowaną redukcję przebarwień
  • Szybkie gojenie świeżych przebarwień po wypryskach
  • Ujednolicenie kolorytu cery
  • Wygładzenie cery
  • Poprawienie jędrności
Jednym słowem serum zadziałało na mnie tak, jak na większość dziewczyn które pisały swoje recenzje na KWC. Warto wspomnieć, że serum należy zużyć w ciągu 3 miesięcy, więc nie można zostawić np. połowy na inne miesiące.
 Po ok. miesiącu zaczęło mnie nieco wysuszać, więc dołączyłam krem bardziej nawilżający na niego (na początku kładłam go solo na noc, rano krem nawilżający).
Skóra rano jest świeża, wypoczęta, wypryski są zdecydowanie zmniejszone. Jeśli chodzi o wysyp po zaczęciu używania tego serum, możliwe że takowy był, jednak moja cera od kilku miesięcy mnie bombardowała tyloma niespodziankami, że nie jestem do końca w stanie stwierdzić czy to była wina serum, czy nie.

Ja jestem bardzo na tak, i pewna że jeszcze do niego wrócę np. jesienią. Moja cera bardzo dziękuje za to co zrobiło to serum, bo w tej chwili wygląda po prostu lepiej. Z ogromną przyjemnością wykończę jego resztę, i przyjrzę się bliżej kosmetykom Bielendy.

 Serum ma 30ml pojemności, i kosztuje 27,99 zł w Rossmannie, wiem też że można je dostać w Drogerii Natura i oczywiście w internecie.
Załączam też skład tego serum.

Pozdrawiam
Antymionka

2 komentarze:

  1. Dziękuję za polecenie! Ja dosłownie 5 minut temu pomyślałam o tym serum, bo znów mam zanieczyszczoną cerę z podskórnymi grudkami. Będzie trzeba urządzić sobie kolejną sesję wyciągania tego świństwa na wierzch.

    OdpowiedzUsuń
  2. Używam właśnie nieco podobnego preparatu Norel - też mieszanka kwasów. Sięgnęłam po nią właśnie z powodu przebarwień, niektóre już (po ok 2 m-cach) przyblakly.

    OdpowiedzUsuń